Dążymy do tego, co najlepsze – rzecz jasna. Lubimy wyglądać jak ktoś, kogo podziwiamy. Lubimy zachowywać się jak ktoś, kto nam imponujemy. Lubimy nawet bycia w otoczeniu ludzi, od których chcemy czerpać wzorce.
A jak jest z mieszkaniem?
Tym bardziej, jeśli jest to mieszkanie na wynajem? Okazuje się, że tutaj również lubimy stawiać na to, co znamy… a przynajmniej zdaje nam się, że znamy. Co to oznacza w praktyce? To, że często posiłkujemy się tak zwanymi gotowcami, gotowymi rozwiązaniami w kwestii designu, jakie możemy podpatrzeć w ulubionych filmach czy serialach. Któż z nas nie skomplementował chociaż raz kanapy z filmu Almodovara, komody z filmu Allena albo… pomysłu na dodatkową szafę słynnej Carrie Bradshaw (bohaterka trzymała swetry w… piekarniku)? Nie ma w tym nic złego, takie właśnie powinno być każde mieszkanie, na wynajem czy na własność. Ma podobać się nam, odzwierciedlać nasze gusta i spełniać nasze marzenia. Także te dotyczące designu – a może przede wszystkim. Bo przecież – czy jest to tylko, czy aż mieszkanie? Na wynajem czy na własność – nie ma znaczenia. Odpowiedź brzmi: aż!
Najnowsze komentarze